Kotka na rozgrzanym dachu Watergate

Aresztowali byłego asystenta bulteriera. Pobili polską Joe Hydrauliczkę. A teraz jeszcze włamanie do biura szefa. To dla PiS-u aż nadto, żeby zwrócić się do premiera z uprzejmym pytaniem, czy nie jest przestępcą.

Kiedy rano złośliwie pytałam, czy o włamanie do biura prezesa PiS i kradzież potencjalnego gwoździa Zbigniewa Ziobry też zostanie oskarżona Platforma, czytelnicy Pardonu uznali, że przegięłam. Że ja, zła, głupia i brzydka na dodatek miłośniczka, jak to mówią, Ryżego, próbuję zrobić z polityków PiS wariatów. Żebym lepiej dzień święty święcić poszła. Dzień święty skończyć się nawet nie zdążył, a tu taka niespodzianka! Jacek Kurski postanowił mi we wszystkich zarzucanych czynnościach dopomóc. Co tam dopomóc, on mnie godnie zastąpił.

Daleko mi do histeryzowania, ale to trochę dziwne, że w końcówce kampanii doszło do takiej serii, powiedział dziś tygodnikowi „Wprost” poseł, informując, że jego klub zamierza wystosować interpelację do premiera. Zapytają w niej, czy to przypadek, że żyjące sobie do tej pory spokojnie osoby, takie jak podejrzany o oszustwa na kwotę 35 tysięcy zł jego były współpracownik czy paplająca wykluczające się nawzajem słowa oskarżenia Anna Cugier-Kotka nagle, po zaangażowaniu się w kampanię PiS, stają się ofiarami przestępstw.

Pytanie zostanie skierowane do premiera, zapewne dlatego że to on osobiście wysyłał na akcję odzianego w lansiarską skórę i dobraną pod kolor oczu kominiarkę Sławomira Nowaka. Nowak z kolei na pewno zrobił sobie sweetuśne focie z licznych rozbojów, które chętnie Kurskiemu przekaże i wszystko będzie jasne.

Co tam będzie. Już jest! Bo Kurski z pewnością ma dowody, tylko z wrodzonej skromności ich nie pokazuje. Inaczej przecież nie obrażałby premiera Rzeczpospolitej pytaniem, czy nie jest on bandytą, wykradającym laptopy i atakującym kobiety zza węgła. Biorąc pod uwagę fakt, że poseł ów jest bardzo poważnym człowiekiem, to musi być coś na miarę akcji ludzi Nixona w hotelu Watergate, co prawda nieudolnie wykonanej i zamiast szkód przynoszącej pokrzywdzonemu poprawę wizerunku, ale nie ma co kręcić nosem. Jaka fantazja, takie bajki, jakie elity, taka afera Watergate.

Teraz pozostaje tylko znaleźć Woodwarda i Bernsteina albo chociaż jednego z nich (bo kryzys, ważna dla PiS-u sprawa). Wszak jakaś niezdemoralizowana dziennikarska dusza musi uratować opozycję przed kolejnymi atakami, mającymi na celu jej zakneblowanie i poobijanie, a następnie zrobienie z Polski drugiej Białorusi. Może ktoś z „Dziennika” by podołał? O, ja głupia, zapomniałam! Przecie Palikot tam już wprowadził swoich, a wszyscy porządni ludzie wylądowali na bruku.

Przekichane. Pora poprosić o azyl w Chinach.

Dodaj komentarz